A teraz jest jeszcze większym psychopatą...
Twórcy z R chcieli zrobić psychola, a i tak, aktor gra to lepiej. Nawet wygląda bardziej "psychopatycznie".
Jednak Trevor. Mimo ze Michael byl ciekawa postacia to jednak byl zdrajca i hipokryta a Franklin czesto sprawial wrazenie jakby byl jego synem z podobnymi cechami, poza tym jak zobaczylem opcje kiedy Franklin mogl zabic Michael'a to kompletnie wyszedl na hipokryte
Michael - Gangster, który marzy o zrezygnowaniu, ma żonę i dzieci, słucha rocka, jest świetny w strzelaniu...
Franklin - Spokojny gościu, ma zaje.... samochód, jest świetnym kierowcą, jest w związku Grove Street Home(należy do rodziny Rodziny z Chamberlain Hills), 2-ga postać, którą mogę chętnie grać
Najlepszy jest jednak Michael
Trevor zdecydowanie najlepszy, najnudniejszy Franklin. Ogólnie SP jest super ale GTA Online to jakiś absurd, najdurniejsza i najbardziej napchana gra online oszustami w jaką grałem. Przeszedłem 4 pierwsze misję, później kolejna u Lemara, tyle że nie mogę grać sam potrzebuję 3 ludzi, spoko dołączają jakieś barany.
Pierwsze podejście - Gość z którym jadę samochodem, wyskakuje, ginie, koniec.
Drugie - Zajeżdżam do ostatniego punku, gość o nicku. Kubuś (jakieś cyferki), wychodzi i wpada pod samochód.
Trzecie podejście - Znowu jakiś debil, tym razem on prowadzi, nie wspomnę że ledwo dojechaliśmy, wychodzimy się strzelać a gość wlatuje w sam środek i ginie.
Czwarte podejście (moje ostatnie), kolega z ilorazem inteligencji 32, nie potrafi dotrzeć do celu, on prowadzi.
To było moje ostatnie podejście bo biorąc sam czas ekranów ładowania i znalezienia ekipy (oczywiście obowiązkowy filmik) w czterech podejściach to jakieś 15 minut. Odpuściłem główny wątek w Online. Na końcu nawet przegranych misji jest wynik w tabelce, góra jeden gracz prócz mnie miał więcej niż 4 fragi.
Ale jak zobaczmy co dalej, więc raz doświadczyłem Crashday-a przy czym nie było żadnego samouczka więc nawet nie wiem o co tam chodziło ani co miałem wciskać, drugi raz próba czasowa która ma taki czas że trzeba za każdym razem obejrzeć filmik na youtube aby wiedzieć którędy jechać. No ale to nic, odpuściłem zawody, zaakceptowałem misję od trzech gości, ja byłem czwarty.
I tu piękna sprawa. Gość piszę po angielsku żeby go wpuszczać za kierownicę bo ma TP, zobaczmy co się dzieje.
Mianowicie, nie używając żadnych modów w ciągu 6-7 misji z gościami, z czego chyba 4 to wielki napad na bank gdzie ten jeden nas teleportuje z A-B a drugi po obrabowaniu banku czyści drogę czołgiem spadającym z nieba. W taki właśnie sposób zarobiłem 700 000 k, w ciągu godziny (misja z bankiem to jakieś 3-6 minut, najwięcej czasu zajmuje uciszanie przeciwników).
Poczułem się jak w CS 1.6 Nie ma sensu uczciwie grać, goście grając tak sobie kilka dni wbijają lvl i zarabiają sianko jakie normalnym graniem musiał byś zbierać miesiącami. Odpuszczam i życzę powodzenia w dalszej grze, zainstaluję sobie samochody, przejdę jeszcze raz SP i dziękuję za GTA Online...
Michael bez wątpienia Trevor to jakaś porażka nie trawię tego że taki ciul zabił Johnny-ego Klebitz-a jak i cały gang The Lost nienawidziłem tej misji podczas jej wykonywania.Przeszedłem tą grę tylko raz w jakies 3 dni i nie mam za bardzo ochoty do niej wracać gdyż po wykonaniu głównego wątku fabularnego nie ma co tam robić mimo tak ogromnie rozbudowanego świata jak dla mnie niewykorzystany potencjał ,aż się prosi żeby Rockstar wydał jakiś dodatek fabularny.
Trevor do goniącej go policji - To jest dyskryminacja ludzi uzależnionych od skłonności do przemocy ! xD Trevor the best !
Ja osobiście uwielbiam każdego. Z Michaelem się najszybciej utożsamiłem I gram chyba najczęściej, jest "badassem" I się nie pierniczy z niczym. Trevor jest kochany, uwielbiam jego teksty I zachwiane podejście do ludzi. Frankin zaś jest zagubiony I jako jedyna postać w grze byłby kiepski, jego siłą jest to, że fajnie wypada razem z innymi bohaterami - w duecie lub w komplecie.
Ja najbardziej polubiłem Michaela. Fajna postać - doświadczony bandzior, mózgowiec, w garniturku, z willą z basenem w centrum słonecznego Los Santos, z fajnym czarnym sedanem, z porąbaną ale śmieszną rodzinką, po za tym bardzo fajnie mogłem sobie go wykreować. Gra nim była samą przyjemnością.
Franklin to dla mnie natomiast CJ bez poczucia humoru. Jest spoko, można mu najfajniejsze ciuchy kupić, ma też spory wybór fryzur, zarostu oraz tatuaży. Jest ok. Potrzebny był taki maderfaker z ekipie :D
Trevor na początku mi średnio pasił - chłop ze śmieszną fryzurką, w obrzyganym stroju, mieszkający w melinie, zabijający każdego kto mu się pod nogi właduje. Z czasem zmieniłem zdanie bowiem ujawniał również swoją wrażliwą stronę w przerywnikach oraz potężną lojalność wobec kumpli. Mimo wszystko najrzadziej nim grałem.
żadnego z nich, a ten cały Mr Philips to największy p0jeb w historii gier wideo i nie wiem jak można w ogóle mieć radość z grania kimś takim. chyba samemu trzeba miec nierówno pod sufitem. w sumie chyba o to chodzi Rockstarowi. Aby z graczy zrobić psycholi.
Całą trójkę. Trudno kogoś wyróżnić. Były momenty u każdej postaci, kiedy się ją lubiło i kiedy nie. Pozostałe postacie mające role w fabule też trzeba wyróżnić. Każdy tu jest jakiś, a zarazem nie przerysowany.
Najbardziej lubię Michaela i Franklina. Ale bez Trevora i tego wątku z Patricią i Martinem Madrazo ta gra nie była by taka sama.