Jego filmy ogląda się z przyjemnością, ale zawsze pojawia się w nich coś z umysłowości skauta, śpiewającego drżącym ze wzruszenia i dumy głosem amerykański film. Wolę Pakulę czy Stone`a (choć w JFK Costner częstuje nas na koniec "zwickowską" tyradą).
Bay robi filmy bardzo dobre [patrz: WYSPA czy TWIERDZA] często wcale bez przesadnego aptosu, który często wysepuje u Emmerica - twórcy jednak gorszego...
Za to Zwick robi filmy swietne i wcale bez przesadnego patosu...
Zgadzam się z davemasterm. Poza tym.. ludzie, czy wy już zasady nie nwidzicie patosu?
Patos jest dogłębnym przezywaniem. Jezeli tylko filmy nie sa sztucznie patetyczne (jak np. Szalona odwaga), to patos staje się niezwyklą sila dla filmu. Przykładem Chwala Zwicka ktory jest znakomitym filmem.