Nie ta twarz, nie ten wdzięk, nie te alkoholiczne rysy, nie ten "humor". Czy po to producenci wybrali Craiga, żeby nie wpędzać w kompleksy męskiej widowni aspirującej do bycia Bondem? Brak mu tego czegoś, tej ikry w oku agenta, którego "zabili go i uciekł". Ha ha
Jak dla mnie pasuje na Bonda najlepiej w porównaniu do wszystkich poprzedników. Nie jest piękny- o nie. I te alkoholiczne rysy sprawiają, że nie jest też wymuskany. Dlatego można w nim zobaczyć agenta z krwi i kości.
Naniższy Bond wszechczasów. Za niski, za zwykły. Bond musi być przystojny, czarujący, zdobywać kobiety i zdobywać ich zaufanie.
dokładnie. Żeby być męski ma być silny i przekonywujący, a nie piękny i czarujący (to przecież domena kobiet)
Chcesz zobaczyć jak naprawdę wygląda gnom z parodii filmów o gnomach? SPÓJRZ W LUSTRO. Craig to najlepszy Bond, ludzki, bo męski, brutalny ale także zraniony, podatny na uczucia i Craig zagrał to genialnie. A ty jesteś zwykłym zakompleksionym zazdrośnikiem.
W lustro? Czlowieku nawet nie wiesz jak wygladam, zeby tak pisac. Wyrazilem tylko swoje zdanie.. wiec japa ciolku.