"Stowarzyszenie umarłych poetów" nie skończyło się tak jak się skończyło? Robert Sean Leonard sprzeciwiłby się ojcu i zająłby się filmem, a Ethan Howke by się zdemoralizował i zaczął handel dragami?
Film budzi takie skojarzenie, bo wiadomo... spotkanie dwóch przyjaciól ze szkoly, którzy nie widzieli się kupę czasu. Z resztą jak patrzę na początkowe wygłupy Howke'a i Leonarda to wyglądają jakby świat się dla nich zatrzymał. Także rozmowy o szkolnych czasach sprzyjały przypomnieniu sobie ich jako nastolatków w "SUP"