Wyraźnie rytmem, muzyką i nawet narracją, twórcy chcieli złamać widzowi serce jak w
" Nietykalnych", ale po tamtym arcydziele, ciężko już bardziej się rozpłakać. Ale to film przyjemny, ciepły i dobrze zagrany, warto obejrzeć na pewno.
Z pewnością ''Nietykalni'' był lepszym filmem, ale w tym jest sporo fajnego humoru. Rozwaliła mnie scena z prostytutką, gdzie Igor swoją stoicką metodą rozbiera dziewczynę na części, co ma rzekomo służyć poskromieniu żądz. Po czym prostytutka pyta go: ''I co? Działa?'', Igor na to: ''No, nie bardzo''.
Nie lubię filmów, które ludzie nazywają ''ciepłymi'', '' lekkimi'' i ''pogodnymi'', to nie moja estetyka, ale ten akurat obraz bardzo przypadł mi do gustu.