prawdziwy klasyk kina japonskiego, dwie wspaniale role: toshiro mifune i tatsuya nakadai, i ciezko jest powiedziec ktory z nich jest lepszy. z jednej strony powolny, dostojny mifune, a z drugiej nakadai - przerazajacy i dynamiczny. sam film to przede wszystkim swietnie opowiedziana historia o upadku starych wartosci,...
więcejTo moje drugie podejście do filmów Akiry Kurosawy. Po Siedmiu Samurajach Kuroswa miał u mnie postawioną wysoko poprzeczkę ale wcale mnie nie rozczarował . Gra Mifune jest tutaj lepsza niż w Siedmiu Samurajach , muzyka , zdjęcia , fabuła składają się na film , który jak wielu mówi wyprzedził swoją epokę , a dla mnie...
więcejGigasigmiarz pojawia się w mieście, gdzie dwa zwaśnione klany bandytów chcą skorzystać z jego usług.
Taki spagedi western w stylu japońskim. Jak ktoś nie lubi westernów, to nie znajdzie w tym filmie dużo wartości. Mnie nie zachwycił.
Bohaterowie mówią dziwnie niskim, szorstkim, męskim głosem, przez co potem niektórzy...
Niestety, nie wszystko, co jest czarno-białe i japońskie automatycznie jest głębokie i dobre. To najsłabszy z japońskich filmów, jakie widziałem. Moim zdaniem strasznie nudny, nieciekawy i pusty spektakl i nie ma nic wspólnego z dziełami takimi jak np. "Siedmiu samurajów", albo "Harakiri" (cudo!).
Co to miało być? Film nieciekawy, jedyną pozytywną postacią był główny bohater, reszta
jak takie ciołki nic nie robią, tylko piją sake i boja się samuraja.Nie dałem oceny tylko dlatego,
że film oglądałem tydzień
Tak, tak, tak jestem okropnym człowiekiem oraz rasistowską świnią (i przysięgam, że nie trolluję), ale większość starszych aktorów w tym filmie wyglądała dla mnie tak samo. Gubiłem się, kiedy na ekranie pojawiał się właściciel baru (?), kiedy bednarz, kiedy grabarz (może dwóch ostatnich to ta sama osoba?). Dwóch...
Ostatni sprawiedliwy >>> Straż przyboczna >>> Za garść dolarów
Bruce Willis >>> Toshirô Mifune >>> Clint Eastwood
Oglądasz po 50-latach a dalej jara i o to chodzi. Chyba mój ulubiony. A Toshiro Mifune nic ująć, mówił mi znajomek, że on naprawdę był mistrzem miecza, a nie tylko udawał. Kurosawa cały jest do zjedzenia
Szczerze zachęcam do obejrzenia. Praktycznie wszystko stoi na bardzo wysokim poziomie (reżyseria, aktorstwo, muzyka, zdjęcia). Najważniejszy jest jednak temat, przesłanie - jest to inspirująca historia nasycona symbolami.