W obsadzie filmu brakuje kilku nazwisk. Nie ma np. Roberta Joy'a, który grał przecież wcale niemałą rolę Henry'ego Thaw'a a jest za to Samuel L. Jackson, który gdzieś tam pojawia się prawie niezauważalny. Wydaje mi się, że wypadałoby wspomnieć też nazwisko Normana Mailera grającego rolę Stanforda White'a. Chociażby z uwagi na jego sławę jako pisarza.