Bardzo męczący. Beznadziejny humor, kiepskie aktorstwo, nawet Wayne wypadł słabo. To ma być jeden z najlepszych westernów? Wolne żarty... 3/10
Tak jest, to bardzo przeciętna produkcja. Po reżyserze spodziewałbym się czegoś więcej.
Może nie na 3 ale bez wątpienia ocena tego filmu zdecydowanie zawyżona, jest wiele dużo lepszych westernów z lat 50 czy 60-siątych....
Co do rozczarowania - pełna zgoda, zwłaszcza w kontekście wysokiego miejsca tego filmu w różnych podsumowaniach westernów wszech czasów... Co prawda poczucia humoru może nawet trochę bym bronił, podobnież kilku nieźle zrobionych scen, ale owszem - postacie są fatalnie pomyślane, przejaskrawione, charakterologicznie niewiarygodnie, a fabuła rwana, z zupełnie bezsensownymi przeskokami. Dodałbym wyjątkowo nachalny, sentymentalny, hollywoodzki w najgorszym tego słowa znaczeniu melodramatyzm - no i oczywiście nieprawdopodobnie antyindiański bełkot. Wiem, wiem - w westernie do pewnego momentu czerwonoskóry był ukazywany bezwyjątkowo jako czarny charakter, takie były wymogi obowiązującego amerykańskiego mitomaństwa, ale tu już naprawdę zostały przekroczone wszelkie granice: lewakiem raczej nie jestem, ale użycie tu określenia "rasizm" nie będzie raczej nadużyciem...
Yyy... Siedem razy ta sama wrzutka plus jedno zdanie ekstra, żeby udowodnić światu, że się nie jest botem. Niezwykle twórczy wkład w dyskusję. Tak że ten, Panu "kretynów nie sieją, bo sami rosną. i piszą potem GŁUPOTY w internecie" już byśmy, prawda, podziękowali...
Potwierdzam, zreszta wiekszosc jesli nie wszystkie role tego pozera, pozorujacego aktora sa ldelikatnie mowiac przereklamowane.