Oko kamery obserwuje bacznie dziewczynkę, której odebrano dzieciństwo. Oglądając film miałam poczucie jakby to Ola była opiekunką swojego ojca, matki, a w szczególności brata. Jakby była znacznie starsza niż jest w rzeczywistości. Jednak nie skarży się. U psychologa szkolnego mówi, że nie ma problemów w domu. Jestem pod wrażeniem tego jak wiele w tej dziewczynce jest siły. Tylko jak długo jeszcze będzie mogła swoją sytuację znieść? Trzymam za nią kciuki.
Mam tak samo jak Ty, a oprócz podziwu dla dziewczynki, matki, siostry, sprzątaczki i nastolatki w jednym, poraża, jak jeszcze wiele chce na siebie wziąć. Piękna ta Ola.
a ja głównie czuję złość na prawdziwych dorosłych (bo Ola dorosła nie jest, choć taką rolę na siebie bierze). Kompletna bezradność i bezczynność - i to nie tylko niedojrzałego, popijającego ojca, matki, która sobie układa życie z nową rodziną, ale nawet i psychologa szkolnego ("- problemy jakieś? - nie, nie ma żadnych"), kuratora, o szkole i księdzu już nie wspomnę. Nikt się nie przejmuje jej losem, dziewczyna znikąd nie ma realnego wsparcia. Dopóki to wszystko nie gruchnie, jak którymś razem Ola nie da sobie rady...