To mój główny zarzut pod adresem tej produkcji - ażeby akcja w filmie mogła się rozwijać, wszystkie postacie w nim występujące muszą zachowywać się jak półgłówki. Np. kiedy wiadomo, że każdy może zostać zarażony, bohaterowie rozdzielają się aby tym łatwiej ich było można zainfekować, kiedy ktoś - np. główna bohaterka - zostanie już zarażona, nikomu nie przyjdzie do głowy by ją przytrzymać i pozbawić przytomności, aby wirus mógł zacząć działać -, kiedy już bohaterka zostaje nakryta na tym, że udaje i nie jest zarażona, ,,obcy" pozwalają się jej zamknąć w toalecie, ponownie nie pozbawiają jej przytomności i wierzą jej na słowo, że jest jedną z zainfekowanych, gdy ważne jest aby nie zasnąć, matka i syn rozdzielają się, chyba specjalnie po to by nie mogli się pilnować, żeby któreś z nich nie zasnęło... Normalnie, jaja jak berety! ;)
5/10 - za piękną Nicole Kidman i przesłanie, które też jednak zostało zbyt nachalnie podane - jakby widz nie był w stanie sam wyciągać wniosków...