Jak w temacie. Ok, rozumiem, że małpki wykradły parę fiolek i zaraziły nimi parę osób a te rozniosły to liniami lotniczymi po całym świecie ale przecież wirusem tym nie da się zarazić poprzez kontakt z innym zarażonym, co pokazuje przypadek kolesia z laboratorium, który zaraził się podczas testów na szympansie i później zmarł, jednak nikt inny kto miał z nim kontakt w laboratorium nie zachorował a do czasu jego śmierci ktoś z pewnością zaczął by mieć objawy...
No właśnie. Skoro kilka małpiszonów zaraziło się wirusem, a potem w ,,Ewolucji planety małp'' patrzę, a tam kilka tysięcy jeśli nie milionów małp po ewolucji. Pytanie nr 1. to : JAK KURDE TYLE MAŁP SIĘ ZARAZIŁO ???? Pytanie nr. 2 to: SKĄD WZIĘŁO SIĘ NA JEDNYM KONTYNENCIE TYLE MAŁP TYCH SAMYCH GATUNKÓW ????? A JEŚLI Z POŁOWA Z NICH JEST Z INNYCH KONTYNENTÓW, TO JAK ZNALAZŁY SIĘ W AMERYCE ?????? Proszę o wytłumaczenie, albo Ciebie mariuszdl, albo reżysera/ów tych dwóch filmów.
Ja osobiście nie traktuję tego jako "Genezy" tylko po prostu film. Bardzo dobry film swoją drogą, ale jako "geneza" i początek zdarzeń które doprowadziły do sytuacji znanej ze starego filmu to się po prostu kupy nie trzyma, biorąc wszystko na logikę. Lubię sobie czasem z nudy na kibelku rozpracować teorie na temat filmu który obejrzałem, po rozmyśleniu dochodzę do wniosku że inteligentne małpy skazały same siebie na zagładę w momencie skierowania agresji ku ludziom.
Taka "rebelia" małp, po śmierci wielu ludzi - w tym policjantów zostałaby brutalnie stłumiona przez wojsko. Jeden helikopter z karabinem maszynowym niemal nie skończył wszystkiego na moście i gdyby nie goryl byłoby po małpach. Teraz wyobraź sobie opancerzone Apache krążące nad lasem sekwoi, likwidujące wszystkie małpy jedna po drugiej za pomocą działek z termowizją. To by było na tyle :P
Rozwój wirusa wręcz niemożliwy, widać było w filmie że tak strasznie dobrze się on wcale nie przenosił. Również możliwe do zwalczenia i nie doprowadziłoby do anihilacji ludzkości.
Jako wstęp do starego filmu uważałbym powolną ewolucję małp i deewolucję ludzi spowodowaną jakąś przyczyną. Może wszyscy ludzie opuścili ziemię, zamieszkali na innej planecie? Ci którzy zostali zdziczeli przez lata? Może miała miejsce III wojna światowa? To tylko dywagacje ale myślę że druga wersja ma więcej sensu. Nawet jak na bezsensowne filmy :P
Tylko jak ten wirus się kurde rozprzestrzenił ??? OK. Pamiętam, że ten jeden naukowiec się zaraził i okichał drugiego, ale nie wiem jak od razu wszystkich ludzi ( niby ) wykorkowało ?????
W ogóle wirus się nie rozprzestrzenił :P W Planecie Małp było pod koniec pokazane, ludzie zniszczyli sami siebie prawdopodobnie podczas III wojny światowej. Trzeba też wspomnieć że w sequelu planety małp była ogromna bomba zdolna zniszczyć całą planetę, prawdopodobnie pozostałość po wojnie.
Dokładnie okichał drugiego. Na końcu filmu mamy pokazane jak ten drugi, który jest pilotem, krwawi czyli jest juz zarazony. Pozniej wizualizacja siatki połączeń lotniczych. W dzisiejszych czasach, własnie dzieki łatwości podróżowania, wywołanie pandemii to prosta sprawa
No racja. Nawet w realistycznym świecie jest często sytuacja, kiedy to właśnie przez podróżowanie może dojść do poważniejszych epidemii.
Co nie zmienia faktu że dalej nie trzyma się to ciągu wydarzeń jaki został przedstawiony w Planecie Małp.
Strzelam, że ta nowa seria filmów nie będzie raczej związana ze starą Planetą Małp. Już w Genezie owszem, było nawiązanie do astronautów zagubionych w kosmosie, ale ci z genezy lecirli na Marsa, a ci z starego filmu w nieznane dalsze planety. Pewnie więc później nakręca nowszą wersję filmu z 1968 roku.
Ten wątek jest głupio rozwiązany i jest sporo niedopowiedzeń, bo za każdym razem jak wychodzi kolejna część to nie mogę sobie przypomnieć o co w tym wszystkim chodziło. Pierwszą część pamiętam i uważam za świetny film. Drugą oglądałem w okolicach premiery i nie pamiętam teraz w ogóle o co chodziło. Aż muszę przypomnieć sobie przed seansem trzeciej części. Niby dobre kino i każdy to mówi, ale z drugiej strony jakiegoś wielkiego szału nie ma. Nie będzie to jakaś saga klasyczna do której po latach każdy będzie wracał jak do jakiegoś Władcy Pierścieni (tak wiem to całkiem inne serie, ale chodzi o sam fakt, że najnowsze planety małp nie są jakieś mega ambitne).