wymęczył mnie ten film. bronson niby najniebezpieczniejszy, najbrutalniejszy więzień w UK a w ogóle tego nie czuć, żadnej grozy, żadnego napięcia mimo że widz bardzo często jest niejako pozostawiony sam z bronsonem w ciasnej celi. sam bohater ma niewiele głębi pomimo że cały film jest tylko o nim a wiem że zarówno hardy jaki i winding refn potrafią kreować ciekawe i nieoczywiste charaktery.