"Małżeństwo to straszna sprawa" Dosyć zastanawiające, iż reżyser jest szczęśliwie żonaty od 2013 r., a promuje treści odwrotne. Jakoś to się chyba nazywało jak się jedno mówi a na odwrót robi... Chyba pan reżyser popadł w ideologiczną kalkę i powtarza zgniłą feministyczną opowieść jak katarynka, przez co w zasadzie cały film jest przewidywalny do bólu, jak Pan zresztą zauważył.

Nie mogę odmówić odwagi i ciekawego stylu ale właśnie te wszystkie "frazesy" o patriarchatach, zniewolonych kobietach i mężczyznach potworach którzy tylko czekają żeby je wykorzystać (oczywiście szczególnie są to biali mężczyźni) ukrywane bardzo często w filmach mnie już strasznie męczą. Ten obraz zdecydowanie może być dla kogoś najlepszym w roku (forma jest piękna), ja już mam powoli dość tych nauk. Pozdrawiam!

Właśnie ta łopata mnie najbardziej rozczarowała. Dlaczego te współczesne filmy nie mogą być bardziej zniuansowane?

Łopata no i ten final.

No coz,jezeli przesledzisz historie,socjologie oraz antropologie kultury,to stwierdzisz bez trudu,ze to kobiety musialy walczyc o swoje wyzwolenie na wielu plaszczyznach spolecznych,a nie mezczyzni.A dlaczego musialy walczyc? Poczytaj,bedziesz wiedzial.

Jakby nie patrzeć większość mężczyzn też musiała walczyć o swoje. Wyzysk, ciężka praca, ryzyko śmierci na wojnie, brak udziału w sprawowaniu władzy, itd. Dopiero wiek XX to zmienił.

To że musiały walczyć to wiem, właśnie "musiały", każdy rozumny to wie. Mamy 2023 rok i to co widzę teraz to tylko, moim zdaniem, sztucznie wywoływane konflikty między płciami czy rasami. Czy mam się czuć jak bohater tych filmów (biały potwór)? Ja żyję tu i teraz, szanuję kobiety i nie potrzebuję znowu tych "nauk". Powtarzanie w kółko tych samych frazesów, bardziej może w tym filmie oryginalnie, to i tak mnie już nie przekonuje, nudzi raczej i denerwuje. Kolejna "łopata" i tyle. Pozdrawiam!

Dobrze prawisz,brakowalo zniuansowania.