To oczywiste, że nie każdy film można ocenić tą samą skalą. Niezależnie od tego, czy twórca zabiera się za ekranizację poetyckiego dramatu, brawurowego akcyjniaka, superbohaterskiego blockbustera, czy... highschoolowej komedii, powinniśmy patrzeć na jego dzieło z dystansu, pamiętając o gatunkowej konwencji oraz zasadzie numer jeden - musi ono przede wszystkim zadowolić mnie, przeciętnego widza. Spoglądając na wielce pochlebne recenzje "Łatwej dziewczyny", nie trudno było mi dość wniosku, że musi perfekcyjnie spełniać to kryterium. Oto przede mną ten jedyny, najlepszy film o amerykańskich nastolatkach, komedia idealna. Seans rozprawił się z tym wyobrażeniem niezwykle brutalnie.
więcej