Recenzja filmu

Było, minęło (2014)
Angus MacLachlan

O emocjach bez emocji

W rozwinięciu filmu widać wyraźnie narracyjną lekkość twórców, którzy nie starają się na siłę przypodobać widowni. Niestety problem filmu polega na tym, że jest on zbyt nonszalancki.
Jedno z fundamentalnych pytań brzmi: Czy człowiek sam decyduje o swoim życiu, czy może głównym decydentem w tej kwestii jest los. Pragmatyczna odpowiedź: To zależy od człowieka. Są osoby, które biorą swój los w swoje ręce i w znacznym stopniu generują rzeczywistość wokół siebie. Są i tacy, którzy "płyną z prądem", nawet nie próbują mieć wpływu na cokolwiek i przyjmują życie takie jakim jest. Otto Wall zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. Eufemicznie rzecz ujmując jest mężczyzną niewykazującym zdolności do podejmowania samodzielnych decyzji. Jak taki człowiek zareaguje na informację, że jego żona postanowiła się z nim rozwieść? Czy w końcu będzie potrafił mieć wpływ na coś istotnego we własnym życiu?

"Goodbye to all that", jak każdy szanujący się niszowy film obsadzony drugoligowymi aktorami, nie podąża utartymi fabularnymi ścieżkami. W rozwinięciu filmu widać wyraźnie narracyjną lekkość twórców, którzy nie starają się na siłę przypodobać widowni. Niestety problem filmu polega na tym, że jest on zbyt nonszalancki. Między innymi trudno mi wskazać przykład równie nijakiego głównego bohatera w jakimkolwiek innym filmie. Otto nie wzbudza ani pozytywnych, ani negatywnych emocji i przez to jego perypetie są widzowi całkowicie obojętne. Dodajmy jeszcze, że fabuła filmu jest niezbyt porywająca, a wątki poboczne zupełnie zbędne i nic nie wnoszące do opowiadanej historii.

Praktycznie jedyną rzeczą trochę ratującą film jest poczucie humoru. "Goodbye to all that" na pewno nie jest komediowym majstersztykiem, ale występują w nim nienachalnie zabawne dialogi, czy sytuacje. Na tym polu prym wiedzie Anna Camp (znana szerzej z roli Sarah w serialu "Czysta krew"), która gra Debbie Spangler - bardzo zmienną religijną fanatyczkę. Podążając tropem kobiet w filmie trzeba przyznać, że nowo odkryte życie seksualne Ottona jest samo w sobie dość zabawne. Przy okazji można zauważyć znak naszych czasów, kiedy to korzystanie z różnych portali społecznościowym całkowicie wkomponowało się w naszą codzienność i jest już równie naturalne, co dziesięć lat temu noszenie telefonu komórkowego (co z kolei było nie do pomyślenia dwie dekady wstecz).

Ogólnie rzecz biorąc "Goodbye to all that" jest typem niszowego przeciętniaka. Idealnie bezbarwny główny bohater jest osobą którą mało kto mógłby polubić, natomiast z którą wiele osób mogłoby się utożsamić. Niewiele się zmienia w tej kwestii nawet w końcowej fazie filmu. Perypetie Ottona są niezbyt skomplikowane i nie skłaniają do stawiania zbyt wielu pytań ani tez. Szkoda, ponieważ nieoczekiwany rozwód jako punkt wyjścia filmu jest tematem, który mógł zostać przez twórców wykorzystany w ciekawy sposób.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones