Miniony weekend przyniósł sporo zmian w zagranicznym box offisie. Po raz pierwszy od końca września na szczycie zestawienia znalazła się hollywoodzka produkcja. Wyczynu tego dokonała "
Diuna", której weekendowe wpływy wyniosły
43,6 mln dolarów.
Widowisko sf trafiło do sporej liczby nowych krajów, w tym do Chin, gdzie zarobiło solidne 21,9 mln dolarów. Nie wystarczyło to jednak do zajęcia pierwszego miejsca. Lokalna superprodukcja mimo 800 milionów dolarów na koncie sprzedała się lepiej. "
Diuna" nie zdołała też zająć pierwszego miejsca w Korei Południowej, gdzie w ciągu pięciu dni zarobiła 3,4 mln dolarów. W tym przypadku pogromcą okazała się inna hollywoodzka produkcja "
Venom 2: Carnage", która w drugi weekend miała o połowę wyższe wpływy niż widowisko
Villeneuve'a.
Świetnie "
Diuna" poradziła sobie za to w Polsce, gdzie z wynikiem 1,3 mln dolarów może pochwalić się trzecim najlepszym otwarciem czasów zarazy (za "
Nie czas umierać" i "
Venom 2: Carnage"). Solidne wyniki uzyskała też w Wielkiej Brytanii (7,5 mln dolarów) i Meksyku (2,0 mln).
Wspomniany "
Venom 2: Carnage" zachował pozycję wicelidera zarabiając w weekend
35,3 mln dolarów. W minionym tygodniu komiksowe widowisko zadebiutował m.in. we Francji (5,2 mln dolarów w pięć dni) i Niemczech (4,3 mln dolarów). Film świetnie radzi sobie także tam, gdzie miał już wcześniej premierę. W sumie był numerem jeden w aż 31 krajach. Imponuje przede wszystkim wynik rosyjski, gdzie jest już ósmą najbardziej kasową amerykańską produkcją wszech czasów.
Również trzecie miejsce należy do Hollywoodu. Zajmuje je "
Nie czas umierać" z wynikiem
33,1 mln dolarów. W minionym tygodniu w Wielkiej Brytanii padła granica 100 milionów dolarów łącznych wpływów. Ogólnie poza granicami USA 25. film o przygodach
Jamesa Bonda przekroczył granicę 400 milionów dolarów (405,6 mln), a w skali całego globu 500 milionów dolarów (525,4 mln). W obu przypadkach jest to druga hollywoodzka premiera tego roku, której udała się ta sztuka (pierwszą byli oczywiście "
Szybcy i wściekli 9").
Lider poprzednich notowań spadł na czwarte miejsce w naszym zestawieniu. Jednak wynik "
Zhang jin hu" (The Battle At Lake Changjin) wciąż imponuje. W Chinach był to numer jeden, a jego weekendowe wpływy wyniosły
32,2 mln dolarów. W każdych warunkach byłby to świetny rezultat. Jednak dzięki temu łączne wpływy historycznego widowiska osiągnęły poziom 830,2 mln dolarów, więc jest to wynik po prostu kosmiczny. Zapewne za tydzień "
Zhang jin hu" stanie się najbardziej kasowym filmem tego roku i drugim największym hitem w historii Chin.
Ta czwórka daleko w tyle zostawiła resztę box-office'owej stawki. Na miejscu piątym znalazło się bowiem "
Halloween zabija", którego wpływy szacujemy na
9,2 mln dolarów. Film trafił do całkiem sporej liczby nowych krajów, jednak jedynym wartym odnotowania wynikiem jest 1,5 mln dolarów z niemieckich kin. Ogólnie najlepszym zagranicznym rynkiem jest Wielka Brytania (4,4 mln dolarów).
Szóste miejsce zajmuje animacja "
Ron usterka", której weekendowe wpływy szacujemy na
6,2 mln dolarów. Ten film również trafił w minionym tygodniu do wielu krajów, ale wszędzie przegrywał z konkurencją. Najwyżej - na miejscu 3. - debiutował w Rosji, Brazylii i Meksyku.
Nasze zestawienie zamyka chińska patriotyczna produkcja "
Wo He Wo De Fu Bei" (My Country, My Parents). W miniony weekend film zarobił
5,2 mln dolarów, co oznacza łączne wpływy w wysokości 222 milionów dolarów.